CHARAKTERYSTYKA HENRYKA - NIE BOSKA KOMEDIA - ZYGMUNT KRASIŃSKI

Henryk – główna postać tragedii Krasińskiego – przez samego autora różnie jest nazywany: Panem Młodym (na początku), dalej Mężem (przez akt I i II) oraz Hrabią (cały akt III i IV). Henryk jest poetą. Szybko jednak wychodzi na jaw, że jego bycie artystą, mianowanie się nim odbywa się w sposób sztuczny i wymuszony. Nie jest to bowiem poezja czysta i prawdziwa. Widać w niej mnóstwo prywatnych urojeń i wmówień, które nieszczęśliwie przenoszą się także na członków jego najbliższej rodziny – żonę Marię czy syna Orcia, którzy – podobnie jak Henryk – chcą być poetami, a kiedy im się to nie udaje, popadają w obłęd.
Henryk radykalnie różni się od bohaterów innych znanych nam dramatów romantycznych. Po pierwsze: tak naprawdę, poza sobą samym, nie kocha nikogo. Poezja zniewoliła go bowiem na tyle, że zupełnie oślepiła i odciągnęła od wszystkich obowiązków – jako mąż, jako ojciec, jako pan swoich poddanych, jako chrześcijanin, ogólnie jako człowiek. Po drugie: wydawać się może, że nie istnieją żadne ideały, dla których mógłby poświęcić samego siebie, cały swój czas i włożyć w to cały swój wysiłek. Bo w gruncie rzeczy nawet wtedy, gdy walczy, to niewiadomo, w imię czego walczy: czy widząc swojego obłąkanego (a raczej sprawiającego wrażenie obłąkanego, bo właściwie to bardzo mądre dziecko) syna, chce po prostu walczyć o lepsze jutro dla takich młodych jak on, którzy po swoich ojcach-arystokratach będą musieli dalej ciągnąć świetność możnych rodów, płodzić dzieci i dbać o narodowe tradycje; a może robi to w dalszym ciągu dla poezji, która wymaga od niego poświęceń; a być może walczy tylko i wyłącznie dla siebie; trudno bowiem sądzić, by czynił to w ramach obrony swej klasy czy wiary chrześcijańskiej.
Spróbujmy się temu przyjrzeć nieco bliżej. Gdyby Henryk walczył w imię swojej klasy, to wówczas nie mógłby być wobec niej aż tak krytyczny. Jest w nim bowiem wiele niezrozumienia dla arystokracji, do której przecież także przynależy. Zdaje sobie sprawę z wielu popełnianych przez nią błędów i nie chce się pod nimi podpisywać. Ma swoje zdanie, umie wyłapać rzeczy złe, nawet w samym sobie (!). Pewna wrodzona jednak obojętność i ignorancja nie pozwala mu tym bardziej zbratać się z ludem, ze swoimi poddanymi. Nie chce tego, bo w gruncie rzeczy boi się siły, która drzemie w ich wspólnocie. Wie bowiem, że kiedy pospólstwo zbierze się razem i postanowi otwarcie walczyć przeciw swoim panom, wówczas niewątpliwie wygra (przewagą liczebną, determinacją – wszystkim, nie pomoże zatem nawet najlepsze uzbrojenie panów). Mimo tego nie chce przejść na stronę wroga, chociaż proponuje mu taką możliwość sam wódz drugiego obozu – Pankracy.
Tego, czego nie można mu odmówić, to ambicji. Doskonale czuje się w roli przywódcy arystokratów, reprezentuje jakby ich wspólne interesy, a jednocześnie szczerze nimi pogardza. W swoich rządach jest bezwzględny – rozkazuje walkę na śmierć i życie, do ostatniej kropli krwi; zawczasu zapowiada, iż każdego, kto zechce się wycofać z pola bitwy, skapitulować i pertraktować z wrogiem – nakaże zabić lub sam to uczyni, własnym mieczem. Jego ambicja posuwa go także do przyrzeczenia, iż prędzej zginie niż dojdzie do porozumienia z przeciwnym obozem lub mimowolnie odda się w ręce wroga. I faktycznie jako jedyny ową obietnicę spełnia, kiedy na końcu – po przegranej swojego obozu rzuca się w przepaść.
W tłumie arystokratów Henryk jest zupełnie osamotniony. Jako przywódca jawi się jako prężny, wojowniczy mąż, przez swoich towarzyszy obrany na wodza. Wspólnie z nimi zmuszony jest walczyć w obronie chrześcijaństwa, ale także starego porządku, tj. feudalizmu. Choć pogardza otaczającym go tłumem ludzi wywodzących się przecież z tej samej klasy społecznej, dochowuje mu wierności (pomimo tego, że spotyka się potajemnie z Pankracym, który pragnie go mieć po swojej stronie, chce go więc przekonać do swoich poglądów). Generalnie Henryk cieszy się sporym autorytetem - pomimo beznadziejności położenia arystokracji umie on porwać resztę towarzyszy do walki. Trwa przy swoich oddziałach, chociaż jemu i jego zwolennikom grozi nieuchronna klęska.
Jakie mogą być przyczyny osamotnienia Henryka? Bardzo różne. Przede wszystkim mógł się on odróżniać od pozostałych arystokratów motywacją, jaka przyświecała mu podczas stanięcia w obronie swojej klasy. Być może walka z rewolucjonistami miała być sposobem na odkupienie jego grzechów (Henryk odpowiedzialny jest bowiem za tragedię rodzinną, jaka rozegrała się paręnaście lat wcześniej, jednakże ciągle nie daje mu spokoju). Henryka można by uznać również za „dziwaka”, ponieważ jako wódz potrafi jednocześnie wykazywać zdolność do przyznania części racji swoim wrogom (tj. rewolucjonistom). Ponadto bohater obwinia poezję za klęskę swojego życia, przed popełnieniem samobójstwa wykrzykuje przecież głośno: „Poezjo bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki”. Oprócz tego nie można zapomnieć także o tym, że Henryk jako jedyny spełnia słowa swej własnej przysięgi – postępuje honorowo w obliczu zagłady obozu arystokratów (tj. zabija się, woli to, niż się oddać w ręce pospólstwa). Jest także możliwe, że poprzez walkę Henryk pragnie odnaleźć w sobie samym resztki człowieczeństwa, odczuwania ludzkich emocji, być może też do walki tej pchnęły go marzenia o zyskaniu wiecznej sławy.
O ile część III i IV „Nie-boskiej komedii” daje wyraz wewnętrznemu przełomowi w życiu głównego bohatera (typowemu dla bohatera romantycznego), który odtąd staje się człowiekiem czynu, a tzw. dramat rodzinny zamienia się w tym momencie w tzw. dramat społeczny; musi on wpierw zostać poprzedzony rozmaitymi wydarzeniami, które stają się udziałem samego Henryka. Niestety ten odgrywa w nich rolę w pełni negatywną, nie umie się bowiem odnaleźć ani jako ojciec, ani tym bardziej jako mąż. Należałoby w tym miejscu zauważyć, że Krasiński wyposażył swojego bohatera w pewną niepowtarzalną cechę, która bynajmniej nie była obecna w innych znanych nam współcześnie dramatach romantycznych. Tą „cechą” jest zawarcie małżeństwa. Bohaterowie romantyczni zazwyczaj cierpią z powodu nieodwzajemnionej miłości, nie mogą się jednak połączyć ze swoją ukochaną kobietą, gdyż spowodowałoby to zbyt duży mezalians – społeczne uwarunkowania uniemożliwiają im zatem ślub i szczęśliwe życie. Liczne przemyślenia i nawarstwienie sprzeczności oraz emocji targających umysłem zmuszają ich do przeniesienia wszelkich swoich cierpień oraz wysiłków w kierunku uciśnionego narodu, aby walczyć za niego, żeby stanąć na czele – jako jednostka wybitna.
Henryk jest jednak pod tym względem zupełnie inny. Po pierwsze: owszem, bierze ślub z cudowną kobietą, lecz szybko przekonuje się, że popełnił błąd. Że takie uporządkowane życie nie jest dla niego gwarantem szczęścia i spełnienia. Przemawia do niej: „Czuję, że powinienem cię kochać” – i to w chwili, kiedy Maria odchodzi od zmysłów, zastanawiając się, czy coś robi nie tak, że to małżeństwo nie jest udane. Próbuje sama w sobie znaleźć wady i błędy, lecz na próżno, gdyż nie potrafi ich wskazać. Henryk wie doskonale o tym, że wina tkwi w nim samym, że nie umie docenić tego, co ma. Nieustannie czegoś szuka – jakiegoś wyimaginowanego szczęścia, sztucznej rzeczywistości, której tak naprawdę nie jest w stanie posiąść. Dlatego zdradza Marię – woli odejść do kochanki, która według niego uosabia to wszystko, czego brakuje jego żonie, czyli poezję.
Po drugie: walka Henryka nie toczy się o naród. On nie kocha nikogo poza sobą samym, co uzmysławiają mu głosy wydobywające się z różnych stron pomieszczenia, w którym przebywa oślepiony już zupełnie Orcio (syn). Zaiste nie jest jego celem przewodzenie uciśnionym Polakom, budowanie w nich przekonania o wyższości, o tym, że są narodem wybranym przez samego Boga, który wpierw – by zmartwychwstać i zwyciężyć – wpierw musi ponieść nieuchronną klęskę i odczuć na własnej „skórze” mnóstwo bólu i cierpienia. Przywództwo Henryka wynika więc prawdopodobnie: albo z chęci odkupienia dawnych win, albo z chęci zdobycia sławy.

Opracowanie: Marta Akuszewska
Bibliografia: Zygmunt Krasiński "Nie Boska Komedia", oprc. J. Kleiner, wyd. 7, Wrocław 1962)