Streszczenia Szczegółowe Popularnych Lektur Szkolnych od Gimnazjum do Liceum

Szybkie wybieranie streszczeń:   Dyskusje na forum:

Bunt w Biblii

 
Nie ! Nie ! Nie ! Nie chcę, nie zrobię, nie pójdę! Jestem stanowcza, asertywna, mam wolną wolę i rozum… skoro Bóg chciał mi to wszystko dać to na pewno chciał żebym z tego korzystała
Bunt – sposób przystosowania jednostki poprzez odrzucenie celów społecznych grupy, społecznie uznawanych środków realizacji celów społecznych oraz zastąpienie ich własnymi celami i środkami osiągania tychże. Po prostu: sprzeciw. Postawa buntu jest stale obecna w naszej kulturze. Od zarania dziejów, człowiek przeciwstawiał się rozmaitym odgórnie ustalonym prawom. Występował przeciwko normom moralnym i obowiązującym w społeczeństwie konwenansom, pragnął odmienności i indywidualizmu. Każdy człowiek buntuje się wobec pewnych sytuacji, osób itp. Buntujemy się, bo nie chcemy wyrazić na coś zgody, bo coś nie idzie po naszej myśli, bo ktoś chce dla nas dobrze, ale ingeruje w nasze życie. To samo czuł Jonasz, gdy Bóg przemówił do niego i nakazał mu pójść do Niniwy i tam głosić Słowo Pana i nakazać jej mieszkańcom nawrócić się pod groźbą zniszczenia miasta. Jonasz sprzeciwił się Panu… ze strachu, niepewności, niechęci porzucenia swojego domu, żony pracy. Jonasz zrobił to, co większość z nas robi dziś – powiedział Bogu NIE. Nie chcę iść za Tobą i obok Ciebie, nie chcę Cię słuchać, bo dlaczego to Ty masz mieć rację, dałeś mi wolna wolę to z niej korzystam, chciałeś żebym był rozumny wykorzystuję rozum i robię to, co uważam za słuszne. Jonasz uciekał przed Panem, lecz Pan jest Wszechobecny i nie ma miejsca na ziemi gdzie mógłby się schować przed Nim. Rybak poniósł konsekwencje swojego czynu, Bóg go nie ukarał tylko postarał się, aby ten zrozumiał, co tak naprawdę musi czynić. My także po sprzeciwieniu się Bogu doznajemy konsekwencji naszych czynów, które każdy z nas nazywa karą Bożą.
„Skoro tak niewiele wystarczyło zbuntowanym aniołom, by zmienić żar uwielbienia i pokory w żar pychy i buntu, cóż powiedzieć o istocie ludzkiej?”
Jonasz kochał Boga, wierzył w Niego i ufał mu. Dlaczego więc nie wypełnił od razu Jego prośby tylko potrzebował znaleźć się w sytuacji bez wyjścia, we wnętrzu ryby, by znów przypomnieć sobie o Wszechmogącym, by zgodzić się z Jego wolą, udać się do Niniwy i stać się prorokiem – głosicielem Słowa Bożego. Współczesny człowiek to Jonasz XXI wieku – potrzebuje ekstremalnej sytuacji, aby ze zbuntowanego stać się ufającym, ze złego – dobrym, z pyszniącego się – znającym swoją wartość. Człowiek istnieje dzięki Bogu i właśnie dlatego powinien mu ufać i być dla Niego. Jonasz dostał od Boga szansę na przemyślenie swojego postępowania, dostał możliwość zastanowienia się, wyciszenia, modlitwy – i zrozumiał… zrozumiał, że to, o co Bóg go prosi jest jego przeznaczeniem, jest mu pisane i żadne sprzeciwy nie odwleką tego wydarzenia. I modlił się gorąco do Pana, bo zrozumiał, że bunt wobec dobra jest irracjonalny…
«W utrapieniu moim wołałem do Pana,   a On mi odpowiedział.   Z głębokości Szeolu wzywałem pomocy,   a Ty usłyszałeś mój głos.   Rzuciłeś mnie na głębię, we wnętrze morza,   i nurt mnie ogarnął.   Wszystkie Twe morskie bałwany i fale Twoje   przeszły nade mną.   Rzekłem do Ciebie: Wygnany daleko od oczu Twoich,   <jakże choć tyle osiągnę, by móc> wejrzeć na Twój święty przybytek?   Wody objęły mnie zewsząd, aż po gardło,   ocean mnie otoczył,   sitowie okoliło mi głowę.   Do posad gór zstąpiłem,   zawory ziemi zostały poza mną na zawsze.   Ale Ty wyprowadziłeś życie moje z przepaści,   Panie, mój Boże!   Gdy gasło we mnie życie,   wspomniałem na Pana,   a modlitwa moja dotarła do Ciebie,   do Twego świętego przybytku.   Czciciele próżnych marności  opuszczają Łaskawego dla nich.   Ale ja złożę Tobie ofiarę,   z głośnym dziękczynieniem.   Spełnię to, co ślubowałem.   Zbawienie jest u Pana».
Daj mi rząd dusz! Chcę czuciem rządzić, które jest we mnie; Rządzić jak Ty wszystkimi zawsze i tajemnie (...)Ja chcę mieć władzę, jaką Ty posiadasz.”
Jonasz dotarł do Niniwy i tam wykonał polecenie Boga. I uwierzyli mieszkańcy miasta, przyodziali się w worki pokutne, posypali głowy popiołem i rozpoczęli trzydniowy post. A Bóg darował im życie i oznajmił, że miasto zostało ocalone. Jonasz mogłoby się wydawać, że będzie szczęśliwy – spełnił swoją misję, dzięki jego zaangażowaniu Pan ocalił kilkunasto tysięczne miasto. Jednak Jonasz nie był szczęśliwy – był zły i zdenerwowany, jak Bóg może ocalać miasto grzeszne i nie prawe. Udał się więc za mury miasta i rozbił tam namiot. Stwórca nie pozostawił go samego sobie, nie porzucił go po wykonaniu przezeń zadania – po raz drugi postanowił pokazać rybakowi, że bunt jest dobry, ale tylko jeśli skierowany jest przeciwko złu, a bunt wobec dobra jest bezsensowny i irracjonalny. Więc stworzył Pan krzew, który dawał Jonaszowi cień w upalny dzień, Jonasz był szczęśliwy, że krzew wyrósł w tym miejscu, na co Pan zesłał robaczka, który zniszczył krzew. Jonasz był wzburzony, że krzak już nie może dawać mu cienia. Bóg przemówił do rybaka i zapytał czy uważa, że słusznie buntuje się przeciwko Panu – Jonasz stwierdził, że tak, że ma prawo do złości.
Więc Bóg powiedział do niego słowa, które Jonasz zrozumiał i po raz drugi odkrył, że Pan zawsze chce dobra: „Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi […]”
„Bunt napotyka nieustanne zło, z którego musimy czerpać siły nowego zrywu. Człowiek może opanować w sobie wszystko, co może być opanowane, naprawić w świecie wszystko, co może być naprawione. Po czym dzieci będą nadal umierały niesprawiedliwie, nawet w doskonałym społeczeństwie. Przy największym wysiłku człowiek może zmierzać jedynie do arytmetycznego zmniejszenia cierpień świata. Ale niesprawiedliwość i cierpienie będą wciąż istniały, choćby najbardziej ograniczone, i nie przestaną być zgorszeniem. „Dlaczego?” Dymitra Karamazowa będzie rozlegało się nadal; sztuka i bunt umrą z ostatnim człowiekiem.”
Buntujmy się przeciwko złu, niesprawiedliwości, wojnie, morderstwom, gwałtom, łamaniu prawa, przeciwko dobru nie stawajmy nigdy. A jeżeli jesteśmy świadomymi swej wiar katolikami wiemy, że Bóg jest równoznaczny z dobrem, miłością, szlachetnością. Bóg jest dobrem i chce dobra – nigdy nie nakaże człowiekowi czynić zła, bo zaprzeczyłoby to Jego boskiej naturze. I choć często wydaje nam się, że musimy zrobić coś niewyobrażalnego, coś trudnego i nie realnego – zaufajmy Panu a On nas poprowadzi, tak jak poprowadził Jonasza, poprzez doświadczenia dojdziemy do celu i w tedy będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.

0
Tags:

Najnowsze odcinki wideokursu angielskiego na Youtube



Wypracowania Użytkowników