Epeisódion IV - ANTYGONA - SOFOKLES - TEKST UTWORU
admin, czw., 08/20/2009 - 07:34
Antygona
- Patrzcie, o patrzcie, wy, ziemi tej dzieci,
- Na mnie, kroczącą w smutne śmierci cienie,
- Oglądającą ostatnie promienie
- Słońca, co nigdy już mi nie zaświeci;
- Bo mnie Hadesa dziś ręka śmiertelna
- Do Acherontu bladych wiedzie włości
- Ani zaznałam miłości,
- Ani mi zabrzmi żadna pieśń weselna;
- Ale na zimne Acherontu łoże
- Ciało nieszczęsne me złożę.
Chór
- Pieśni ty godna, i w chwały rozkwicie
- Ani cię chorób przygnębiło brzemię,
- Ni miecza ostrze zwaliło na ziemię.
- Lecz własnowolna, nie dobiegłszy kresu,
- Żywa w kraj stąpasz hadesu.
Antygona
- Słyszałam niegdyś o frygijskiej Niobie,
- Córce Tantala i jej strasznym zgonie,
- Że skamieniała w swej niemej żałobie
- I odtąd ciągle we łzach bólu tonie.
- Skała owiła ją, jak bujne bluszcze,
- A na jej szczytach śnieg miecie, deszcz pluszcze,
- Rozpaczy łkaniem zroszone jej łono –
- Mnie też kamienną pościel przeznaczono.
Chór
- Lecz ona przecież z krwi bogów jest rodem,
- My śmiertelnego pokolenia płodem.
- Hołd jednak temu, kto choć w śmierci progu
- Dorówna bogu.
Antygona
- Urągasz biednej. Czemuż obelżywą
- Mową mnie ranisz, pókim jeszcze żywą?
- Miasto i męże dzierżący te grody,
- Wzywam was, zwróćcie litosne swe oczy,
- I wy, Teb gaje i dirkejskie wody,
- Na mnie, co idę ku ciemnej pomroczy,
- Nie opłakana przez przyjaciół żale,
- O, ja nieszczęsna!
- Anim ja zmarła, ani też przy życiu;
- Śmierć mnie już trzyma w swym mroźnym spowiciu.
Chór
- W nadmiarze pychy zuchwałej
- Z tronem się Diki twe myśli i mowy
- Zderzyły w locie, złamały.
- Zły duch cię ściga rodowy.
Antygona
- Mowa ta głębią mego serca targa;
- Dotknąłeś ojca ty sromu,
- I w słowach twoich rozbrzmiała znów skarga
- Nad nieszczęściami Labdakidów domu.
- Straszną ja pomnę łożnicę,
- W której syn z matką zdrożne śluby wiąże.
- Nieszczęśni moi rodzice!
- Klątwą brzemienna dziś do was podążę,
- Dziewiczość niosąc wam serca.
- O drogi bracie, złowrogie twe śluby
- Były początkiem pogromu i zguby;
- Tyś – choć zmarły – mój morderca.
Chór
- Zmarłych czcić – czcigodny czyn,
- Ale godny kaźni błąd –
- Łamać prawo, walić rząd.
- Tyś zginęła z własnych win.
Antygona
- Bez łez, przyjaciół, weselnego pienia
- Kroczę już, biedna, ku śmiertelnej toni.
- Wnet już nie ujrzę ni słońca promienia.
- Nikt łzy nad moją dolą nie uroni.
Wchodzi Kreon
Kreon
- Czyżby kto ustał w przedzgonnych tych skargach,
- Gdyby mu dano się żalić bez końca?
- Bierzcie stąd dziewkę i w ciemnym ją grobie
- Zawrzyjcie zaraz, jak już nakazałem.
- Tam ją zostawcie samotną, by zmarła,
- Albo też żywa pędziła dni marne;
- Tak wobec dziewki zostaniem bez winy,
- A nie ścierpimy, aby wśród nas żyła.
Antygona
- Grobie, ty mojej łożnico miłości,
- Mieszkanie wieczne, ciemnico sklepiona!
- Idę do moich, których tylu gości
- W pozgonnych domach boska Persefona.
- Za wami idę ja, co w życiu wiośnie
- Zginęłam, prawie nie zaznawszy świata,
- A tuszę, że mnie tam przyjmą radośnie,
- Ty, ojcze, matko, i miła dłoń brata
- Bom tu z miłosną służbą wasze ciała
- Własną obmyła, namaściła ręką;
- Taką mnie darzą podzięką!
- Mam u szlachetnych ludzi cześć i chwałę
- Lecz potępienie ze strony Kreona;
- Bo on me czyny uznał za zuchwałe.
- Ręką więc jego teraz uwięziona,
- Ani zaznawszy słodyczy wesela,
- Ni uczuć matki, ni dziatek pieszczoty,
- Schodzę tak sama i bez przyjaciela,
- Nieszczęsna, żywa do grobowej groty.
- Jakież to bogów złamałam ustawy?
- Jakże do bogów podnosić mam modły,
- Wołać o pomoc, jeżeli czyn prawy,
- Który spełniłam, uznano za podły?
- Lecz jeśli z bogów to zrządzenie płynie,
- Trzeba mi winnej znieść w ciszy cierpienia
- Jeśli ci błądzą, niech sięgnie ich w winie
- Kaźń równa z bogów ramienia!
Przodownik Chóru
- Te same burze i te same jeszcze
- Duszą tej dziewki wciąż miotają dreszcze.
Kreon
- Pachołki, którym wieść ją nakazałem,
- Swoją powolność ciężko mi... odpłaczą.
Antygona
- Biada! Ta mowa grożąca
- Bliskiego wróżbą mi końca.
Przodownik Chóru
- A ja odwagi nie śmiałbym dodawać,
- Że się te srogie ukazy odwloką.
Antygona
- Ziemi tebańskiej ojczysty ty grodzie
- I wy, bogowie rodowi!
- Oto mnie wiodą w bezzwłocznym pochodzie
- Ku samotnemu grobowi.
- Patrzcie na księżnę ostatnią z Teb królów,
- W ręce siepaczy ujętą,
- Ile mąk ona, ile zniosła bólów
- Za wierną służbę i świętą.
Wyprowadzają Antygonę
Najnowsze odcinki wideokursu angielskiego na Youtube