Najbardziej prawdopodobna wersja głosi, iż „Nie-boską komedię” udało się Krasińskiemu napisać pomiędzy kwietniem a listopadem 1833 roku. Ukazała się jednak dopiero w 1835 roku. Podobnie jak „Dziady” (część III) Mickiewicza oraz „Kordian” Słowackiego dzieło Krasińskiego zaliczane jest do tzw. dramatów polistopadowych. Twórczość tego okresu charakteryzowało przede wszystkim krytyczne podejście i chęć rozliczenia się z klęską wielkiego narodowego zrywu, w którym pokładano wielkie nadzieje (ale wiązano z nim także mnóstwo obaw). Słowacki i Mickiewicz starali się z całej siły wysunąć na prowadzenie w kwestii sprawowania „duchowej opieki” nad narodem, bycia jego wieszczem. Robili to jednak na różne sposoby – Mickiewicz wolał usypiać Polaków i karmić ich przekonaniem o tym, że niczym Mesjasz zmartwychwstaną i podniosą się z upadku, wcześniej jednak będą musieli oni dużo wycierpieć. Słowacki był natomiast przeciwnikiem jakiejkolwiek bierności, stawiał na walkę aktywną, opartą jednak na fundamentach dobrej, narodowej poezji (której twórcą i piewcą miał być on sam).
Krasiński natomiast nie potrafił być aż tak optymistycznie nastawiony do przyszłości. Przede wszystkim dlatego, że sam był arystokratą i po tym, kiedy nie wziął udziału w powstaniu listopadowym, odczuwał ogromne wyrzuty sumienia. Udziału tego zabronił mu ojciec, generał Wincenty Krasiński, który był przeciwnikiem jakiejkolwiek rewolty, uważał bowiem, że każdy pretekst (nawet narodowowyzwoleńczy) może być dobry, aby wytępić klasę rządzących, czyli najwyższych panów. Oprócz tego generał ten przez Polaków uważany był za zdrajcę, jako że sympatyzował z carem rosyjskim. Młody Zygmunt wielokrotnie „obrywał” za swojego ojca – głównie na uczelni, gdzie też inni studenci wielokrotnie dawali mu odczuć, że nie jest tam mile widziany. Dlatego nie ukończył studiów na wydziale prawa, wyjechał do Szwajcarii (notabene - wysłany tam przez ojca)
„Nie-boska komedia” miała być zatem swego rodzaju rozliczeniem z przeszłością, z dawnych błędów, głównie z tego, dlaczego Krasiński nie wziął udziału w powstaniu w 1830 roku. Całkiem prawdopodobne, że jego głównym celem było ukazanie rewolucji jako czegoś najgorszego, najbardziej okrutnego i najbardziej godnego potępienia. Z tego też właśnie powodu Krasiński z wielkim niepokojem przyglądał się działalności partii saint-simonistów w Paryżu, ponieważ to oni postulowali obalenie klasy „posiadającej”, zaś zwycięstwo klasy pracującej.
Krasiński, pisząc „Nie-boską…”, z pewnością nie chciał uczynić z niej moralizatorskiej powiastki, a raczej ostrzeżenie. Wierzył bowiem, że przyszłość może być świetlana i dobra, lecz nie obędzie się bez ofiar i wcześniejszej katastrofy, która musi poprzedzić ostateczny tryumf sprawiedliwości i cnoty na świecie. Owa katastrofa miała wystąpić pod postacią krwawego, bezwzględnego wytępienia arystokratów przez lud. Z jednej strony nie umiał się opowiedzieć po stronie rozszalałego, okrutnego ludu, ale także nie mógł w pełni poprzeć przedstawicieli wchodzących w skład swojej własnej klasy, gdyż dostrzegał w niej także mnóstwo wad. Wierzył zatem w siłę nie tej arystokracji, w której tkwił, ale w tę, którą powinna być – czyli wykształconą, sprawiedliwą i potrafiącą dobrze, mądrze zarządzać państwem. Istnieje więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że w roli Henryka obsadził samego siebie – jako samotnego przywódcę obozu arystokracji, który tak naprawdę nigdzie nie potrafił znaleźć dla siebie zrozumienia i poparcia.
Kim więc byłby tutaj Pankracy? Wielu badaczy dostrzega w tej postaci sylwetkę wielkiego prywatnego wroga Krasińskiego, Leona Łubieńskiego, który pewnego razu spoliczkował (najprawdopodobniej!) Zygmunta za to, że przybył na uczelnię, kiedy akurat tego dnia odbywał się pogrzeb prezesa Sądu Sejmowego, Piotra Bielińskiego i niemal wszyscy studenci wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego na tę oto uroczystość się wybrali (Zygmuntowi ojciec zabronił). Odtąd oboje żyli w konflikcie. Być może więc Henryk i Pankracy – bohaterowie ustawieni po obu stronach „barykady” symbolizują więc te postaci.
Opracowanie: Marta Akuszewska
Bibliografia: Zygmunt Krasiński "Nie Boska Komedia", oprc. J. Kleiner, wyd. 7, Wrocław 1962)